Wreszcie przekroczone 300km:)
Sobota, 16 kwietnia 2011
· Komentarze(8)
W planach mieliśmy (ja Tomek i Piotrek)pojechać na Lysą Hore, ale jak wiadomo spadło tam trochę(30cm) śniegu, więc pojeździliśmy po górkach w okolicy Czeskiego Konakova, potem skierowaliśmy się na Czeski Cieszyn i na Karvine. Granice przekroczyliśmy w Marklowicach G. i pojechaliśmy dalej w kierunku Pawłowic i Żor. W Żorach Piotrek odbił na Pszczynę, a ja z Tomkiem pojechałem w kierunku Katowic. Przed Łaziskami (130km) zawróciłem i sam pojechałem w kierunku Skoczowa. W Drogomyślu spotkałem kolegów z JAS-KÓŁek i pojechaliśmy razem na Jastrzębie gdzie się rozstaliśmy (180km) i po krótkiej wizycie w WC pojechałem do Ustronia, gdzie miałem postój na pierogi;).
Wyjeżdżając z ustronia miałem na liczniku 230km, ale czułem się na tyle na siłach,że postanowiłem pojeździć po wiślance do wieczora ile wejdzie:)
Nie było czasu na robienie zdjęć:)
Ustroń, tu jadłem pierogi:)
Wyjeżdżając z ustronia miałem na liczniku 230km, ale czułem się na tyle na siłach,że postanowiłem pojeździć po wiślance do wieczora ile wejdzie:)
Nie było czasu na robienie zdjęć:)
Piotrek, Tomek i ja w Konakovie© pawel1983pl2
Ustroń, tu jadłem pierogi:)