Rano padało, więc poczekałem do wieczora jak trochę podeschnie. Trasa: Jastrzębie-Zebrzydowice-Cieszyn-Pawłowice-Wiślica-Pawłowice-Bzie-Jastrzębie. Jechało się fajnie, tylko przed Pawłowicami oślepił mnie długimi i wpadłem w dziurę:/ Nic się nie stało poza strzeloną szprychą w tylnym kole.
Po drodze przednia klamkomanetka mi zamarzła a tylna padła, ale jakoś dojechałem. Jak wyjechałem było dość ciepło ok. -2*C, w drodze powrotnej jak się zrobiło ciemno to temperatura szybko spadła do -6*C i rowerek zamarzł:)
Trzeba było jakoś zacząć nowy rok, więc już wczoraj zaplanowałem wyjazd na szosie. Rano niestety za mocno wiało i poczekałem do wieczora z wyjazdem. Wyruszyłem ok. 17.00, na drogach był mały ruch i asfalt był czarny, więc zdecydowałem wybrać się troszke dalej. Pojechałem w kierunku Marklowic Górnych pod granicę, a następnie w kierunku Cieszyna.
Było strasznie ciemno;)
Na skrzyżowaniu pojechałem w stronę Pawłowic i dalej już na Jastrzębie. Dodam jeszcze, że na drodze Cieszyn-Pawłowice co kawałek droga była zasypana śniegiem nawiewanym z pól.
Dziś po kolacji wigilijnej wymyśliłem, że to właśnie od tego dnia, a właściwie wieczoru rozpoczne sezon:) Wyjechałem coś po 17.00, było mokro i padał deszcz, a temp. wynosiła 0,8 stopnia.Trasa krótka, zrobiłem coś ponad 27km, miałem dobić do 30km, ale przez przemoczone buty zrezygnowałem (nie czułem palców u stóp). Ogólnie jak na wypad pod koniec grudnia nie było źle:) oby częściej teraz drogi były czarne.
Jeżdżę na szosie od połowy 2009r. Wcześniej śmigałem trochę na góralu do pracy. W 2010 roku wystartowałem w kilku maratonach szosowych, ku mojemu zdziwieniu nie byłem ostatni na mecie;)
Kilometry pokonane na szosie:
2009- 1000km
2010- 4700km
2011- 10000km
2012- 5811km
Liczby:
Max prędkość- 81,54km/h (18.09 2010, 08.08 2012)
Max dystans dobowy- 508km (29.05 2011)
Max dystans miesięczny- 1537,61km ( Kwiecień 2011)
Max wysokosć- 2571 m n.p.m. (Edelweißspitze , 24.06 2011)